Czym jest
czas? Na to niby proste pytanie trudno jest odpowiedzieć.
Wielu
intelektualistów miało kłopot, z określeniem czym jest czas, który w życiu
przecież towarzyszy nam nieustannie. Augustyn z Hippony napisał kiedyś takie słowa: „Czymże jest czas? Jeśli
nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”.
Lew Tołstoj dostrzegł, że czas teraźniejszy istnieje pomiędzy przeszłością a
przyszłością: „Przeszłości już nie ma, przyszłość jeszcze nie nadeszła. Cóż
więc jest? Tylko to miejsce, gdzie spotykają się przeszłość z przyszłością.
Wydawać by się mogło, że miejsce to jest niczym, a tymczasem w tym właśnie
miejscu, upływa całe nasze życie.” [Lew Tołstoj]
W słowniku
języka polskiego jest następujące hasło pod wyrazem czas: „wymiar
używany do określania kolejności zdarzeń”.
Często zdumiewamy się
przemijaniem czasu. Być może zastanawiamy się czy to przemijanie ma sens i
znaczenie? Przeważnie jednak nie myślimy o upływie czasu, bierzemy życie bez
zastanowienia się, podążamy w pośpiechu do granic egzystencji.
Wyobrażenie
czasu było i jest potrzebne mędrcom, filozofom, myślicielom i poetom. Dla
prostych ludzi pojęcie to miało i ma wymiar bardziej konkretny. Nasze życie
obraca się bowiem wokół pór roku, zasiewów, zbierania plonów, corocznego zakupu
kalendarzy, dorastania, starzenia się i śmierci.
Już od najdawniejszych czasów
ludzie obserwowali zmiany w przyrodzie, dostrzegając upływ czasu. Położenie
słońca na nieboskłonie wyznaczało i wyznacza porę dnia, także fazy księżyca określają
upływ czasu. Do mierzenia czasu służą zegary, ich pierwowzorami były zegary
słoneczne, wodne, czy też piaskowe klepsydry. Mało kto, być może wie, że były
też zegary ogniowe.
Składały się one z takiej starodawnej świecy, wykonanej z
mieszaniny smoły i kory z drzew. Wraz ze spalaniem się świecy, na podziałce
zaznaczał się upływ czasu.
W starożytnym
greckim parlamencie ówcześni posłowie popisywali się krasomówczymi oracjami.
Potrafili, tak jak dzisiejsi politycy, mówić długo o niczym. Zaradzono temu w
prosty sposób, ustawiono dwie miski: jedna nad drugą, w górnej misce był
niewielki otwór. Napełniano miskę wodą, która powoli spływała do dolnej miski i
był to czas na jedną poselską wypowiedź.
Do naszych czasów przetrwało związane
z tym powadzenie: „lanie wody” na określanie bezsensownego gadania.
Słowo czas występuje w
Biblii aż 216 razy. Bóg zachęca nas do dobrego gospodarowania danym nam czasem
życia. „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca.” Psalm
90,12 (Biblia Tysiąclecia). W filmie fabularnym pod tytułem: „Papillon” (reż.
Franklin J. Schaffner), (polski tytuł; „Motylek”), główny bohater ma widzenie
sądu, który właśnie skazuje go na długoletni wyrok.
Człowiek krzyczy, że to nie
była jego wina, że go wrobili. Na to sędzia odpowiada, że nie skazuje go za
morderstwo, ale za zmarnowanie czasu życia. Papillon zostaje wyprowadzony z
sali sądowej powtarzając: „winny, winny, winny.” Na pewno każdy z nas ma
wrażenie, że zmarnował czas. Można marnować życie „hurtowo”, zaprzepaszczać
lata, a nawet dziesięciolecia, ale też można detalicznie trwonić godzinę, za
godziną. Nie mówię o takich chwilach, kiedy to oddajemy się leniuchowaniu, aby
odpocząć.
Chodzi o te momenty lenistwa, po których jesteśmy bardziej zmęczeni
niż przed wypoczynkiem. Ten zmarnotrawiony czas, kiedy nic się nie robi, czyli
ani nie pracuje, ani nie odpoczywa jest marnowaniem danego nam od Boga czasu.
Słodkie nieróbstwo, lenistwo, gnuśność jest złym uczynkiem czyli grzechem.
Życie przepływa nam przez palce często z dwóch powodów: Nie mamy wyznaczonego
celu w życiu, oraz nie planujemy naszej przyszłości, nawet w zakresie
kilku najbliższych dni.
Ktoś mógłby powiedzieć: „Przecież we wtorek idę do
stomatologa, a w środę do teatru”. Ale jak to się ma do marzeń, pragnień, do
celu życia, do celu, do którego zdążamy. Nijak to nie pasuje do uporządkowanego
dobrego życia. Nasze ziemskie życie jest ograniczone, ma swój początek i
koniec.
Śmierć jest zaprogramowana dla każdego z nas, ale dopóki żyjemy,
nieustannie pozostajemy w objęciach czasu. Przyglądając się reklamom na słupach
ogłoszeniowych w moim mieście, widzę co oferują mi reklamodawcy: W pięć dni
można już rzucić palenie papierosów, w rok zrobić maturę, w cztery
miesiące nauczyć się języka angielskiego, a w piętnaście minut załatwić kredyt
hipoteczny.
Tak w każdym razie zapewniają nas specjaliści od reklamy i
marketingowcy. Nasze życie nabrało nagle szaleńczego tempa. Świat w ostatnim
czasie bardzo przyspieszył. Doba co prawda ma ciągle 24 godziny, ale nasze
zegarki chodzą jakby szybciej. Samochody mamy coraz szybsze, telefony nosimy
jak talizmany na łączność z całym światem. Elektronika i technika ułatwia i
przyspiesza nam każdą chwilę życia.
Przy takiej organizacji dnia i przy
niesamowitych możliwościach technicznych wydawać by się mogło, że powinniśmy
mieć wiele wolnego czasu i przeznaczać tenże wolny czas na wypoczynek, zabawę
dokształcanie się i samorealizacje. Tymczasem brakuje chwili aby zatrzymać się
i pomyśleć dokąd pędzimy. W życiu codziennym, towarzyskim i rodzinnym mamy
ciągle ten sam problem.
Bardzo często słyszę takie oto
zdania: „Nie mam na to czasu.” „Strasznie mi się to podoba, szkoda, że nie mogę
znaleźć czasu, żeby to zrobić”. „To niemożliwe! Doba ma tylko 24 godziny i tego
nie przeskoczę!” Niedawno ustalono, że w porównaniu do naszych przodków
sprzed 100 lat, żyjemy przeciętnie o 15 lat dłużej (powyżej100 tys. godzin
dłużej). Jeżeli podzielić codzienną działalność na sen, pracę i odpoczynek, to
w ciągu całego życia śpimy dłużej niż nasi przodkowie przeciętnie o 40 tysięcy
godzin. Ale mimo dłuższego życia pracujemy znacznie krócej niż przed wiekiem.
W
konsekwencji mamy, albo też powinniśmy mieć dużo więcej wolnego czasu. To jak
to jest, mamy wolny czas, czy jednak go nam bardzo brakuje? Na pewno każdy z
nas ma inne życiowe zadania. Jedni narzekają na nadmiar czasu, nudzą się, a dla
wielu z nas wyraźnie brakuje wolnych godzin. Trzeba więc tak zaplanować swoje
życie, aby w tym pośpiechu, czy też nadmiarze wolego, znaleźć czas na
godne i szlachetne życie. Jedną z
najcenniejszych rzeczy na tym świecie jest czas.
Życie można zmarnować, można go także roztrwonić na takie z pozoru ważne
sprawy jak nadmierne gromadzenie i konsumowanie dóbr, niby to bardzo cennych.
Ktoś kiedyś objawił takie słowa: „Tysiące ludzi spędzają życie w pracy,
której nie znoszą, by móc kupić rzeczy, których nie potrzebują, żeby zrobić
wrażenie na ludziach, których nie lubią”.
Dopiero pod sam koniec życia, gdy
już nie ma sił i ochoty na dążenie do czegokolwiek, przychodzi straszna myśl:
"Cóż takiego w życiu osiągnąłem"? „Czyżbym zmarnował całe moje
życie”?